18 listopada 2006 - Białka
W sobotni poranek, kiedy Kraków spowity był mgłami i budził się z wolna do życia, wyruszyliśmy w kierunku polskiego Spisza. Po naszej stronie granicy to 14 wiosek należących do trzech gmin. Typowo spiska gmina to Łapsze o góralskim charakterze z elementami kultury słowackiej i węgierskiej. W tym rejonie zamierzaliśmy pozyskać nieco boczniaków, ale też dotlenić się, i też nacieszyć oczy pięknymi widokami. Przejazd przez Nowy Targ nieco osłabił nasze humory a to za przyczyną korków na ulicach spowodowanych sobotnim nowotarskim targiem, ale też i z tej przyczyny, że zmuszeni byliśmy szukać wulkanizatora, aby zreperować oponę w naszym sportowym autku. W rozpoznanych wcześniej miejscach na topolowych pniakach pozyskaliśmy sporo boczniaków i pojawiających się dopiero, co płomiennic. Zwykle, kiedy zbieramy boczniaki a napotka nas jakiś miejscowy, to zawsze zadaje pytanie o te grzyby. Tak też było i dzisiaj. Ten jednak nie dawał nam spokoju i domagał się odpowiedzi, co się z tego robi. Nie przekonywała go nasza informacja, że są to grzyby jadalne. Dał za wygraną kiedy usłyszał, że służą nam do wyrobu maści na żylaki. Pogoda dopisywała, choć mgła ograniczała znacznie widoczność. Nie dość nam było przyjemności i dlatego podjechaliśmy do rez. Przełom Białki. Piękne to i urokliwe miejsce, mało odwiedzane. Dzisiaj byliśmy tam sami z przyrodą, a wokół skały, las i krystalicznie czysta woda rzeki Białki. Dzisiejszy wyjazd był w składzie : Tadeusz , Maciek i ja.
[cofnij]